Podobnie jak w ubiegłym roku, tak i w tym zima może nie pojawić się na święta.
Podobnie jak w ubiegłym roku, tak i w tym zima może nie pojawić się na święta. Do tej pory zapotrzebowanie na ciepło jest o 14 procent niższe niż przeciętnie. Jeżeli taka sytuacja się utrzyma, to w domowym budżecie może zostać do kilkaset złotych.
Cieplejsza pogoda na zewnątrz wiąże się z niższym zapotrzebowaniem na ciepło, co z kolei oznacza niższe rachunki za ogrzewanie.
Zapotrzebowanie na ciepło było niższe niż przeciętne w każdym z trzech pierwszych miesięcy sezonu grzewczego, czyli od września do listopada. Do tej pory potrzeba na ciepło była niższa niż w ubiegłym sezonie grzewczym – o 7,7 procent. Należy jednak pamiętać o tym, że jeszcze kilka miesięcy korzystania z kaloryferów, w tym jeden najzimniejszy, czyli styczeń.
Jeżeli sezon grzewczy pozostanie łagodny, można liczyć na to, że za ogrzewanie rachunki będą mniejsze. Mniej niż przed rokiem zapłacić mogą nawet osoby ogrzewające dom gazem. Niższe rachunki mogą otrzymać również osoby korzystające z ogrzewania z sieci miejskiej. Jeszcze większe szanse na to mają osoby ogrzewające dom i korzystające z opału oraz energii elektrycznej.
W konkretnych przypadkach koszty ogrzewania mogą się od siebie różnić. O ich wysokości decydują bowiem różne czynniki, jak na przykład indywidualne przyzwyczajenia użytkownika ciepła, lokalizacja nieruchomości czy też przenikalność przegród.